Jako przykład trwającego już krachu klimatycznego przytacza się bezprecedensowe pożary w Australii
Wydaje się, że to kultowy moment dla wielu Australijczyków, którzy wycofują się ze swojego terytorium – obszaru wielkości Stanów Zjednoczonych – pochłoniętego przez bezprecedensowe pożary buszu.
Film przedstawiający srokę australijską siedzącą na białym płocie w Newcastle w Nowej Południowej Walii.Ptak ten jest godny uwagi, a nawet ukochany, ponieważ naśladuje dźwięki, które najczęściej spotyka w swoim sąsiedztwie.
To wznosząca się piosenka?Różnorodne wycie syren strażackich – to wszystko, co to stworzenie słyszało w ciągu ostatnich kilku tygodni.
Australijskie piekło jest całkiem słusznie przytaczane jako przykład trwającego już krachu klimatycznego, nie mówiąc już o jego łagodzeniu (jest to najgorętszy i najsuchszy rok w historii, a dla Australii to już coś mówi).
Nie wiem, jak wyglądają Twoje kontakty z rodziną, przyjaciółmi i współpracownikami na dole.Ale moi znajomi są głęboko przygnębieni swoimi codziennymi doświadczeniami.
Dławiące gardła, niesamowite poświaty na niebie, przerwy w dostawie prądu, awarie transportu.Prawie chybiają, gdy ściany płomieni pędzą obok ich posiadłości.Wywyższanie polityków i szansa na to, że będą działać odpowiedzialnie, będąc, jak mówią, „Buckleyem i nikim”.
Nie myślcie jednak ani przez chwilę, że drżą w kącie, nieśmiało czekając na ekoapokalipsę.Z ciekawością czyta się codzienne relacje Australijczyków o obronie swoich domostw w buszu przed szybko poruszającymi się ścianami ognia sięgającymi wierzchołków drzew.Cechą charakterystyczną ich włóczek jest na pewno odporność typu Ocker.
Mówią ci ze znużeniem, że zawsze musieli radzić sobie z pożarami buszu.Oraz o tym, jak ich rodziny i społeczności rozwinęły wiele umiejętności przetrwania.Zraszacze montuje się na dachach;uprawiane są niepalne obwody;silniki są uruchamiane iskrą, aby utrzymać ciśnienie wody.Aplikacje o nazwie „Fires Near Us” dostarczają w czasie rzeczywistym informacji o lokalizacji wirujących płomieni.
Słyszałem nawet o cudach ochronnych koców przeciwpożarowych, wykonanych z czystej wełny i środków ognioodpornych, które (jak mnie zapewniają) mogą pomóc każdemu obywatelowi przetrwać piekło o temperaturze 1000°C przechodzące nad głową przez 20-40 minut.
Jednak ten sezon pożarów buszu przeraża nawet najbardziej sękatych i walecznych współczesnych Australijczyków.Jak pokazują zdjęcia, rozległe obszary kraju płoną ku sobie – obszar wielkości Belgii jest obecnie spalany.Sama wielkość płomieni rzuca dziwną, pomarańczową bladość na megalopolis zwane Sydney.
Mieszkańcy tej światowej stolicy już dokonują ponurych obliczeń.P2 (co oznacza rakotwórcze drobinki popiołu o długości kilku mikromilimetrów) wypełnia powietrze na ulicach.Poważnie brakuje masek oddechowych P2 (które nie przylegają wystarczająco ściśle do twarzy, więc i tak prawie nie działają).W wyniku pożarów mieszkańcy Sydney spodziewają się fali przypadków rozedmy płuc i raka płuc w ciągu najbliższych 10–30 lat.
„To zasadniczo każdy obraz piekła, który stał się rzeczywistością… dystopijna przyszłość, tak często przepowiadana w science fiction” – mówi jeden z moich kontaktów z Oz.
I choć liczba ofiar śmiertelnych wśród ludzi nie jest jak dotąd wysoka, liczba ofiar wśród zwierząt jest niemal niezrozumiała.Szacuje się, że do tej pory zabito około pół miliarda zwierząt, a koale są szczególnie źle wyposażone, aby uciec przed tymi ekstremalnymi i okrutnymi pożarami.
Kiedy patrzymy, jak deszcze spływają nudno po naszych szkockich oknach, obok płaskiego ekranu i przyciemnianych na pomarańczowo biuletynów informacyjnych, może być nam łatwo po cichu podziękować naszym szczęśliwym gwiazdom za ogólnie przemoczony stan.
Jednak Australia jest częścią naszej nowoczesności.To szok widzieć zdyszanych, rozmawiających przez telefon komórkowy mieszkańców przedmieść, kręcących się po zabarwionych na kolor ochry plażach, podczas gdy płomienie pochłaniają ich domy, źródła utrzymania i otaczające ich miasta.
Jakie zjawiska w końcu nas dotkną, w wilgotnej Szkocji, gdy planeta wciąż nieubłaganie się ociepla?Zamiast ściany ognia raczej będą to dusze uchodźców wypalane w ich ojczyznach – nasza zachodnia niedbałość o emisję gazów cieplarnianych niszczy ich rentowność.Czy jesteśmy gotowi i chętni do wzięcia na siebie odpowiedzialności za wynik, który wygenerowaliśmy?
Badanie sytuacji w Australii rzuca światło na dalsze ostre krawędzie naszej nadchodzącej polityki klimatycznej.
Premier Australii Scott Morrison został wybrany przez tę samą machinę memów kampanii, która zapewniła Johnsonowi urząd, a torysom większość.Morrison tak sympatyzuje z przemysłem paliw kopalnych, że pewnego razu przytulił bryłę węgla w sali parlamentu w Canberze („nie bój się tego” – zagruchał).
Podczas niedawnej konferencji klimatycznej COP25 wiele uczestniczących państw potępiło Australijczyków za próby kompromisu i złagodzenia wpływu kwot handlu uprawnieniami do emisji.Morrison – który tak bardzo nie przejmuje się pożarami buszu, że w ich szczytowym okresie wybrał się na rodzinne wakacje na Hawaje – jest znanym australijskim triangulatorem politycznym (w istocie to oni wymyślili tę praktykę).
„Chcemy osiągnąć nasze cele klimatyczne, ale nie chcemy mieć wpływu na miejsca pracy zwykłych Australijczyków – zajmujemy rozsądne stanowisko” – brzmiała jedna z jego ostatnich odpowiedzi.
Czy obecny rząd Westminsteru przyjmie w ciągu najbliższych 12 miesięcy takie samo pośrednie stanowisko jak Morrison w procesji na następną konferencję COP w Glasgow?W istocie, jakie stanowisko zajmie szkocki rząd, jeśli produkcja ropy za energię nadal będzie częścią prospektu emisyjnego Indii?
Uzależnienie kolejnych australijskich rządów od paliw kopalnych ma podłoże aż nazbyt komercyjne.Chiny utrzymują stosunki wydobywcze z Australią – szczęśliwy kraj dostarcza supermocarstwu rudę żelaza i węgiel w handlu o wartości 120 miliardów dolarów rocznie.
Jeśli jednak jakikolwiek kraj miałby potencjał, aby stać się kolosem zasilanym energią słoneczną i wytwarzającym zrównoważoną energię, byłaby to Australia.Rzeczywiście, pod względem watów na mieszkańca wygenerowanych przez słońce, w lipcu 2019 r. Australia zajmowała drugie miejsce na świecie (459 w/c), za Niemcami (548 w/c).
Istnieją uzasadnione obawy dotyczące dodania palności paneli słonecznych i wybuchowego potencjału baterii do stylu życia buszu.Ale przynajmniej w przypadku dużych miast farmy fotowoltaiczne są planowalne, możliwe do obrony i opłacalne.
Rzeczywiście, w tym szczęśliwym kraju dostępna jest pełna gama zrównoważonych źródeł energii – energia geotermalna, energia wiatrowa na lądzie i na morzu, energia pływowa.Wszystko, co stanowi realną alternatywę dla elektrowni węglowych, które, co niewiarygodne, nadal zapewniają podstawowe obciążenie australijskiej produkcji energii.(Przyczepienie się premiera Morrisona do sutka sektora wydobywczego tylko przedłuży szaleństwo).
I niczym daleki krzyk, głos pierwotnych mieszkańców Australii, którzy od dziesiątek tysięcy lat w sposób zrównoważony i intymny uprawiali tę ziemię, można czasami usłyszeć pośród głównego nurtu politycznego zgiełku.
„The Biggest Estate On Earth” Billa Gammage’a i „Dark Emu” Bruce’a Pascoe to książki, które całkowicie obalają mit, jakoby Australia była nieuprawianą dziką przyrodą, po której przemierzali się łowcy-zbieracze, a następnie została ona produktywnie stworzona przez zachodnich kolonistów.
A dowodem był sposób, w jaki rdzenna ludność posługiwała się „pałką ognistą”, czyli strategicznym spalaniem.Wysadzili drzewa na biedną ziemię, a dobrą ziemię zamienili w trawniki przyciągające zwierzynę: „mozaikę oparzeń”, jak to nazywa Pascoe.A tym pozostałym drzewom nie pozwolono zagęścić swoich łatwopalnych pni ani mieć liściastych baldachimów zbyt blisko siebie.
Całkowicie kwestionując wszelkie uprzedzenia, badania Pascoe i Gammage pokazują, że naturalne krajobrazy rdzennych mieszkańców były bardziej kontrolowane, z mniejszą liczbą drzew i były lepiej pielęgnowane niż obecnie – gdzie płomienie skaczą z korony na koronę.
Jak zauważono na stronie internetowej ABC: „Ponowne nauczenie się przez Australię umiejętności ogniowych starożytnych ludzi mogłoby przynieść ogromne korzyści.Pozostaje pytanie, czy australijska polityka jest na tyle dojrzała, aby na to pozwolić”.
W tej chwili na to nie wygląda (a niedojrzałość polityczna nie jest cechą charakterystyczną Australii).Moi koledzy z Sydney spodziewają się, że przywództwo klimatyczne będzie musiało w jakiś sposób pochodzić od społeczeństwa obywatelskiego, biorąc pod uwagę głęboko skompromitowany charakter nowego reżimu.Coś z tego brzmi znajomo?
Powinniśmy jednak uważnie i z niepokojem przyglądać się krachowi w Australii.W przeciwieństwie do bezczelnego i wesołego filmu turystycznego, który Kylie Minogue surrealistycznie promuje w mediach społecznościowych, Australia jest przyczyną niektórych naszych zbiorowych problemów.
Niniejsza witryna internetowa i powiązane gazety przestrzegają Kodeksu postępowania redaktorów Independent Press Standards Organisation.Jeśli masz skargę dotyczącą treści redakcyjnych, która jest związana z niedokładnością lub wtargnięciem, skontaktuj się z redaktorem tutaj.Jeśli nie jesteś zadowolony z otrzymanej odpowiedzi, możesz skontaktować się z IPSO tutaj
©Prawa autorskie 2001-2020.Niniejsza witryna jest częścią kontrolowanej przez Newsquest sieci gazet lokalnych.Firma Gannett.Opublikowano w biurze pod adresem 200 Renfield Street Glasgow i wydrukowano w Szkocji przez Newsquest (Herald & Times) oddział Newsquest Media Group Ltd, zarejestrowanej w Anglii i Walii pod numerem 01676637 pod adresem Loudwater Mill, Station Road, High Wycombe HP10 9TY – a Gannett firma.
Czas publikacji: 13 stycznia 2020 r