Sortujesz odpady, zostawiasz je do odbioru – i co dalej?Od samorządów palących działki po zagraniczne wysypiska śmieci zapełnione brytyjskimi śmieciami – Oliver Franklin-Wallis donosi o globalnym kryzysie odpadowym
Rozlega się alarm, blokada zostaje usunięta, a linia w Green Recycling w Maldon w Essex wraca do życia.Po przenośniku spływa potężna rzeka śmieci: kartony, rozbite listwy przypodłogowe, plastikowe butelki, opakowania po chipsach, opakowania na płyty DVD, wkłady do drukarek, niezliczona ilość gazet, w tym ta.Dziwne kawałki śmieci przyciągają wzrok, tworząc małe winiety: pojedynczą wyrzuconą rękawiczkę.Zgnieciony pojemnik Tupperware, posiłek w środku niezjedzony.Zdjęcie uśmiechniętego dziecka na ramionach osoby dorosłej.Ale za chwilę ich nie ma.Linia w Green Recycling przetwarza do 12 ton odpadów na godzinę.
„Produkujemy od 200 do 300 ton dziennie” – mówi ponad hałasem Jamie Smith, dyrektor generalny Green Recycling.Stoimy trzy piętra wyżej, na zielonym przejściu dla bezpieczeństwa i higieny pracy, i patrzymy w dół.Na przechylonej podłodze koparka zbiera pazury śmieci ze hałd i układa je w wirujący bęben, który równomiernie rozprowadza je po przenośniku.Wzdłuż taśmy pracownicy wybierają i kierują to, co wartościowe (butelki, karton, puszki aluminiowe) do zsypów sortujących.
„Nasze główne produkty to papier, tektura, butelki plastikowe, mieszane tworzywa sztuczne i drewno” – mówi Smith, lat 40. „Dzięki Amazon obserwujemy znaczny wzrost liczby pudełek”.Pod koniec linii potok stał się strużką.Odpady są starannie ułożone w bele, gotowe do załadunku na ciężarówki.Od tego momentu wszystko pójdzie – cóż, wtedy sytuacja się komplikuje.
Pijesz Coca-Colę, wrzucasz butelkę do recyklingu, w dniu zbiórki wystawiasz kosze i zapominasz o tym.Ale to nie znika.Wszystko, co posiadasz, pewnego dnia stanie się własnością przemysłu odpadowego, globalnego przedsiębiorstwa o wartości 250 miliardów funtów, zdeterminowanego wydobyć każdy grosz z tego, co pozostanie.Zaczyna się od zakładów odzysku materiałów (MRF), takich jak ten, które sortują odpady na części składowe.Stamtąd materiały trafiają do labiryntu sieci brokerów i handlowców.Część z nich dzieje się w Wielkiej Brytanii, ale większość – około połowa całego papieru i tektury oraz dwie trzecie tworzyw sztucznych – zostanie załadowana na kontenerowce, które zostaną wysłane do Europy lub Azji w celu recyklingu.Papier i tektura trafiają do fabryk;szkło jest myte i ponownie wykorzystywane lub rozbijane i topione, podobnie jak metal i plastik.Żywność i wszystko inne jest spalane lub wysyłane na wysypisko.
A przynajmniej tak to kiedyś działało.Następnie pierwszego dnia 2018 roku Chiny, największy na świecie rynek odpadów poddanych recyklingowi, w zasadzie zamknęły swoje podwoje.Zgodnie ze swoją polityką National Sword Chiny zakazały wwozu do kraju 24 rodzajów odpadów, argumentując, że to, co napływało, było zbyt skażone.Zmianę polityki częściowo przypisano wpływowi filmu dokumentalnego Plastic China, który stał się wirusowy, zanim cenzorzy usunęli go z chińskiego Internetu.Film opowiada historię rodziny pracującej w branży recyklingu, gdzie ludzie przedzierają się przez rozległe wydmy zachodnich odpadów, rozdrabniając i topiąc nadający się do odzyskania plastik w granulki, które można sprzedać producentom.Jest to praca brudna, zanieczyszczająca środowisko i źle płatna.Pozostałą część często spala się na świeżym powietrzu.Rodzina mieszka obok maszyny sortującej, a ich 11-letnia córka bawi się Barbie wyjętą ze śmieci.
Władze Westminster wysłały do spalenia 82% wszystkich odpadów z gospodarstw domowych – w tym tych umieszczanych w pojemnikach na śmieci – w roku 2017/18
Dla firm zajmujących się recyklingiem, takich jak Smith, National Sword był ogromnym ciosem.„Cena tektury prawdopodobnie spadła o połowę w ciągu ostatnich 12 miesięcy” – mówi.„Cena tworzyw sztucznych spadła do tego stopnia, że nie warto ich recyklingować.Jeśli Chiny nie zaczną przyjmować plastiku, nie będziemy mogli go sprzedawać”.Mimo to te odpady muszą gdzieś trafiać.Wielka Brytania, podobnie jak większość krajów rozwiniętych, produkuje więcej odpadów, niż jest w stanie przetworzyć we własnym zakresie: 230 mln ton rocznie, czyli około 1,1 kg na osobę dziennie.(Stany Zjednoczone, najbardziej marnotrawny kraj na świecie, produkują 2 kg na osobę dziennie). Szybko rynek zaczął zalewać wszystkie kraje, które przyjmą śmieci: Tajlandię, Indonezję, Wietnam, kraje o jednych z najwyższych na świecie wskaźników, jak to nazywają badacze „niewłaściwa gospodarka odpadami” – śmieci pozostawione lub spalone na otwartych składowiskach, nielegalnych miejscach lub w obiektach, o których nie ma odpowiedniej sprawozdawczości, co utrudnia prześledzenie ich ostatecznego losu.
Obecnie preferowanym miejscem składowania jest Malezja.W październiku ubiegłego roku dochodzenie Greenpeace Unearthed wykazało, że na nielegalnych wysypiskach znajdują się góry brytyjskich i europejskich odpadów: opakowania po chipsach Tesco, opakowania Flora i worki do recyklingu z trzech londyńskich samorządów.Podobnie jak w Chinach, odpady są często spalane lub porzucane, ostatecznie przedostając się do rzek i oceanów.W maju rząd Malezji zaczął wycofywać kontenerowce, powołując się na obawy dotyczące zdrowia publicznego.Tajlandia i Indie ogłosiły zakazy importu zagranicznych odpadów z tworzyw sztucznych.Ale śmieci nadal krążą.
Chcemy, aby nasze odpady były ukryte.Green Recycling jest ukryty na końcu obszaru przemysłowego, otoczony metalowymi płytami dźwiękochłonnymi.Na zewnątrz maszyna o nazwie Air Spectrum maskuje gryzący zapach zapachem bawełnianej pościeli.Ale nagle branża jest poddawana intensywnej analizie.W Wielkiej Brytanii wskaźniki recyklingu utrzymywały się w ostatnich latach na stałym poziomie, podczas gdy National Sword i cięcia w finansowaniu doprowadziły do spalania większej ilości odpadów w spalarniach i zakładach wytwarzających energię z odpadów.(Spalanie, choć często krytykowane za zanieczyszczenie i nieefektywne źródło energii, jest dziś preferowane od składowania na wysypiskach, które emituje metan i może wypłukiwać toksyczne chemikalia). Rada Westminster wysłała 82% wszystkich odpadów z gospodarstw domowych – w tym tych umieszczanych w pojemnikach do recyklingu – do utylizacji spalanie w roku 2017/18.Niektóre samorządy debatowały nad całkowitą rezygnacją z recyklingu.A jednak Wielka Brytania jest krajem odnoszącym sukcesy w recyklingu: 45,7% wszystkich odpadów z gospodarstw domowych klasyfikuje się jako poddane recyklingowi (chociaż liczba ta wskazuje jedynie, że są one wysyłane do recyklingu, a nie tam, gdzie trafiają). W USA odsetek ten wynosi 25,8%.
Jedna z największych brytyjskich firm zajmujących się odpadami próbowała wysyłać zużyte pieluszki za granicę w przesyłkach oznaczonych jako makulatura
Jeśli spojrzeć na tworzywa sztuczne, obraz jest jeszcze bardziej ponury.Jak wynika z artykułu Science Advances z 2017 r. zatytułowanego Production, Use And Fate Of All Plastics Ever Made, z 8,3 miliarda ton pierwotnego plastiku wyprodukowanego na świecie tylko 9% zostało poddanych recyklingowi.„Myślę, że najlepsze globalne szacunki mówią, że obecnie na całym świecie wynosimy 20% [rocznie]” – mówi Roland Geyer, główny autor raportu i profesor ekologii przemysłowej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara.Naukowcy i organizacje pozarządowe wątpią w te liczby ze względu na niepewny los naszego eksportu odpadów.W czerwcu jedna z największych brytyjskich firm zajmujących się odpadami, Biffa, została uznana winną próby wysłania za granicę zużytych pieluszek, podpasek higienicznych i odzieży w przesyłkach oznaczonych jako makulatura.„Myślę, że potrzeba dużo kreatywnej księgowości, aby podnieść liczby” – mówi Geyer.
„To naprawdę kompletny mit, gdy ludzie mówią, że poddajemy recyklingowi nasze tworzywa sztuczne” – mówi Jim Puckett, dyrektor wykonawczy Basel Action Network z siedzibą w Seattle, która prowadzi kampanię przeciwko nielegalnemu handlowi odpadami.„Wszystko brzmiało dobrze.„To zostanie poddane recyklingowi w Chinach!”Nie chcę tego wszystkim zdradzać, ale te miejsca rutynowo wyrzucają ogromne ilości plastiku i palą go w otwartym ogniu”.
Recykling jest tak stary jak oszczędność.Japończycy zajmowali się recyklingiem papieru w XI wieku;średniowieczni kowale wykonywali zbroje ze złomu.Podczas drugiej wojny światowej ze złomu robiono czołgi, a nylony damskie – spadochrony.„Kłopoty zaczęły się, gdy pod koniec lat 70. zaczęliśmy podejmować próby recyklingu odpadów z gospodarstw domowych” – mówi Geyer.Było ono skażone wszelkiego rodzaju niepożądanymi substancjami: materiałami nienadającymi się do recyklingu, odpadami żywnościowymi, olejami i płynami, które gniły i psuły bele.
W tym samym czasie branża opakowaniowa zalała nasze domy tanim plastikiem: tubami, foliami, butelkami, indywidualnie pakowanymi w folię termokurczliwą warzywami.Recykling tworzyw sztucznych budzi największe kontrowersje.Na przykład recykling aluminium jest prosty, opłacalny i przyjazny dla środowiska: wykonanie puszki z aluminium pochodzącego z recyklingu zmniejsza jego ślad węglowy nawet o 95%.Ale w przypadku plastiku nie jest to takie proste.Chociaż praktycznie wszystkie tworzywa sztuczne można poddać recyklingowi, wiele z nich nie jest poddawany recyklingowi, ponieważ proces jest kosztowny, skomplikowany, a powstały produkt jest gorszej jakości niż ten, którego używasz. Korzyści z redukcji emisji dwutlenku węgla są również mniej oczywiste.„Wysyłasz go, potem musisz go umyć, potem posiekać, a następnie ponownie przetopić, więc sama zbiórka i recykling ma swój wpływ na środowisko” – mówi Geyer.
Recykling w gospodarstwach domowych wymaga sortowania na ogromną skalę.Właśnie dlatego w większości krajów rozwiniętych pojemniki są oznaczone kolorami: aby produkt końcowy był jak najczystszy.W Wielkiej Brytanii w serwisie Recycle Now znajduje się lista 28 różnych etykiet dotyczących recyklingu, które mogą pojawiać się na opakowaniach.Istnieje pętla Mobiusa (trzy skręcone strzałki), która wskazuje, że produkt z technicznego punktu widzenia może zostać poddany recyklingowi;czasami symbol ten zawiera liczbę od jednego do siedmiu, wskazującą żywicę plastyczną, z której wykonany jest przedmiot.Znajduje się tam zielona kropka (dwie obejmujące zielone strzałki), która wskazuje, że producent przyczynił się do europejskiego programu recyklingu.Istnieją etykiety z informacją „Powszechnie poddawany recyklingowi” (akceptowalne przez 75% samorządów lokalnych) i „Sprawdź lokalny recykling” (od 20% do 75% samorządów).
Od czasów National Sword sortowanie stało się jeszcze ważniejsze, ponieważ rynki zagraniczne wymagają materiału wyższej jakości.„Nie chcą być śmietnikiem świata, i całkiem słusznie” – mówi Smith, gdy idziemy wzdłuż linii Green Recycling.Mniej więcej w połowie drogi cztery kobiety w hi-vis i czapkach wyciągają duże kawałki kartonu i folii, z którymi zmagają się maszyny.W powietrzu słychać cichy dudnienie, a na trapie unosi się gruba warstwa kurzu.Green Recycling to komercyjny system MRF: odbiera odpady ze szkół, uczelni i lokalnych przedsiębiorstw.Oznacza to mniejszy wolumen, ale lepsze marże, ponieważ firma może bezpośrednio pobierać opłaty od klientów i zachować kontrolę nad tym, co zbiera.„Celem naszej działalności jest zamiana słomy w złoto” – mówi Smith, nawiązując do Rumpelstiltskina.„Ale to trudne – i stało się o wiele trudniejsze”.
Na końcu linii znajduje się maszyna, która, jak ma nadzieję Smith, to zmieni.W zeszłym roku firma Green Recycling jako pierwsza firma MRF w Wielkiej Brytanii zainwestowała w Max, wyprodukowaną w USA, sztucznie inteligentną maszynę sortującą.Wewnątrz dużego przezroczystego pudełka nad przenośnikiem automatyczne ramię ssące oznaczone FlexPickerTM przesuwa się tam i z powrotem po taśmie, niestrudzenie zbierając.„Najpierw szuka plastikowych butelek” – mówi Smith.„Robi 60 wyborów na minutę.W dobry dzień ludzie wybierają od 20 do 40.System kamer identyfikuje przemieszczające się odpady, wyświetlając szczegółowy podział na pobliskim ekranie.Maszyna nie ma zastępować człowieka, ale go wzmacniać.„Dziennie zbiera trzy tony śmieci, które w przeciwnym razie nasi ludzie musieliby wyjechać” – mówi Smith.Tak naprawdę robot stworzył nową ludzką pracę, aby go utrzymać: zajmuje się tym Danielle, którą załoga nazywa „mamą Maxa”.Smith twierdzi, że korzyści z automatyzacji są dwojakie: więcej materiału do sprzedania i mniej odpadów, które firma musi zapłacić, aby je później spalić.Marże są niewielkie, a podatek od składowania wynosi 91 funtów za tonę.
Smith nie jest jedynym, który pokłada wiarę w technologii.Konsumenci i rząd są oburzeni kryzysem w sektorze tworzyw sztucznych, a branża odpadowa stara się rozwiązać problem.Wielką nadzieją jest recykling chemiczny: przekształcanie problematycznych tworzyw sztucznych w ropę lub gaz w procesach przemysłowych.„Poddaje recyklingowi ten rodzaj tworzyw sztucznych, którego nie można poddać recyklingowi mechanicznemu: woreczki, saszetki, czarne tworzywa sztuczne” – mówi Adrian Griffiths, założyciel firmy Recycling Technologies z siedzibą w Swindon.Pomysł trafił do Griffithsa, byłego konsultanta ds. zarządzania, przez przypadek, po błędzie w komunikacie prasowym Uniwersytetu Warwick.„Powiedzieli, że mogą zamienić każdy stary plastik z powrotem w monomer.Wtedy nie mogli” – mówi Griffiths.Zaintrygowany Griffiths skontaktował się z nami.Skończyło się na współpracy z badaczami, aby uruchomić firmę, która mogłaby to zrobić.
W pilotażowym zakładzie Recycling Technologies w Swindon tworzywa sztuczne (Griffiths twierdzi, że mogą przetwarzać każdy rodzaj) są podawane do ogromnej stalowej komory do krakingu, gdzie w ekstremalnie wysokich temperaturach rozdzielane są na gaz i olej, plaxx, który można wykorzystać jako paliwo lub surowiec do nowego tworzywa sztucznego.Choć globalne nastroje zwróciły się przeciwko plastikowi, Griffiths jest jego rzadkim obrońcą.„Opakowania z tworzyw sztucznych wyświadczyły światu niesamowitą przysługę, ponieważ zmniejszyły ilość zużywanego przez nas szkła, metalu i papieru” – mówi.„Bardziej niż problem plastiku martwi mnie globalne ocieplenie.Jeśli użyjesz więcej szkła i więcej metalu, materiały te będą miały znacznie większy ślad węglowy.Firma niedawno uruchomiła program próbny z Tesco i już pracuje nad drugim obiektem w Szkocji.Ostatecznie Griffiths ma nadzieję sprzedać maszyny zakładom recyklingu na całym świecie.„Musimy zaprzestać transportu odpadów za granicę” – mówi.„Żadne cywilizowane społeczeństwo nie powinno pozbywać się swoich odpadów do kraju rozwijającego się”.
Są powody do optymizmu: w grudniu 2018 r. rząd Wielkiej Brytanii opublikował nową, kompleksową strategię dotyczącą odpadów, częściowo w odpowiedzi na National Sword.Wśród propozycji znajduje się: podatek od opakowań z tworzyw sztucznych zawierających mniej niż 30% materiału pochodzącego z recyklingu;uproszczony system etykietowania;i oznacza zmuszenie przedsiębiorstw do wzięcia odpowiedzialności za produkowane przez siebie opakowania z tworzyw sztucznych.Mają nadzieję zmusić branżę do inwestowania w infrastrukturę do recyklingu w kraju.
Tymczasem branża musi się dostosować: w maju 186 krajów przyjęło środki mające na celu śledzenie i kontrolę eksportu odpadów z tworzyw sztucznych do krajów rozwijających się, a ponad 350 firm podpisało globalne zobowiązanie do wyeliminowania stosowania tworzyw sztucznych jednorazowego użytku poprzez 2025.
Jednak potok ludzkich śmieci jest taki, że te wysiłki mogą nie wystarczyć.Wskaźniki recyklingu na Zachodzie stoją w miejscu, a wykorzystanie opakowań gwałtownie wzrośnie w krajach rozwijających się, gdzie wskaźniki recyklingu są niskie.Jeśli National Sword coś nam pokazał, to to, że recykling – choć jest potrzebny – po prostu nie wystarczy, aby rozwiązać nasz kryzys związany z odpadami.
Być może istnieje alternatywa.Odkąd Blue Planet II zwróciło naszą uwagę na kryzys tworzyw sztucznych, w Wielkiej Brytanii wymierający zawód odradza się: mleczarz.Coraz więcej z nas decyduje się na dostawę, odbiór i ponowne wykorzystanie butelek po mleku.Pojawiają się podobne modele: sklepy zero waste, które wymagają przynoszenia własnych pojemników;boom na kubki i butelki wielokrotnego użytku.To tak, jakbyśmy pamiętali, że stare hasło ekologiczne „Redukuj, użyj ponownie, poddaj recyklingowi” było nie tylko chwytliwe, ale także wymienione w preferowanej kolejności.
Tom Szaky chce zastosować model mleczarza do prawie wszystkiego, co kupujesz.Brodaty, kudłaty Kanadyjczyk pochodzenia węgierskiego jest weteranem branży odpadowej: swój pierwszy start-up zajmujący się recyklingiem założył jeszcze jako student w Princeton, sprzedając nawozy na bazie robaków z ponownie używanych butelek.Firma ta, TerraCycle, jest obecnie gigantem recyklingu, działającym w 21 krajach.W 2017 r. firma TerraCycle współpracowała z firmą Head & Shoulders nad butelką szamponu wykonaną z oceanicznych tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu.Produkt zaprezentowany na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos i od razu stał się hitem.Proctor & Gamble, producent Head & Shoulders, chciał wiedzieć, co będzie dalej, więc Szaky zaproponował coś znacznie bardziej ambitnego.
W rezultacie powstał Loop, który wiosną rozpoczął testy we Francji i USA, a zimą dotrze do Wielkiej Brytanii.Oferuje różnorodne artykuły gospodarstwa domowego – od takich producentów, jak P&G, Unilever, Nestlé i Coca-Cola – w opakowaniach wielokrotnego użytku.Artykuły są dostępne online lub u ekskluzywnych sprzedawców detalicznych.Klienci płacą niewielką kaucję, a zużyte pojemniki są ostatecznie odbierane przez kuriera lub przywożone do sklepu (Walgreens w USA, Tesco w Wielkiej Brytanii), myte i odsyłane do producenta w celu ponownego napełnienia.„Loop nie jest firmą produkującą produkty;to firma zajmująca się gospodarką odpadami” – mówi Szaky.„Przyglądamy się marnotrawstwu, zanim się one zaczną”.
Wiele projektów Loop jest znanych: szklane butelki Coca-Coli i Tropicany wielokrotnego napełniania;aluminiowe butelki Pantene.Ale inne są całkowicie przemyślane.„Przechodząc od materiałów jednorazowych do produktów wielokrotnego użytku, odblokowujesz niesamowite możliwości projektowania” – mówi Szaky.Na przykład: Unilever pracuje nad tabletkami pasty do zębów, które rozpuszczają się pod bieżącą wodą;Lody Häagen-Dazs dostarczane są w pojemniku ze stali nierdzewnej, który pozostaje zimny wystarczająco długo, aby można go było używać na piknikach.Nawet przesyłki dostarczane są w specjalnie zaprojektowanej izolowanej torbie, umożliwiającej wycinanie kartonu.
Tina Hill, copywriterka mieszkająca w Paryżu, dołączyła do Loop wkrótce po jego uruchomieniu we Francji.„To niezwykle proste” – mówi.„To niewielka kaucja, 3 € [za kontener].Podoba mi się w nich to, że mają w ofercie rzeczy, których już używam: oliwę z oliwek, kapsułki do prania.”Hill opisuje siebie jako „całkiem ekologiczną: poddajemy recyklingowi wszystko, co nadaje się do recyklingu, kupujemy produkty organiczne”.Łącząc Loop z zakupami w lokalnych sklepach zero waste, Hills pomogła swojej rodzinie radykalnie zmniejszyć zależność od opakowań jednorazowych.„Jedynym minusem jest to, że ceny mogą być nieco wysokie.Nie mamy nic przeciwko wydaniu trochę więcej na wspieranie rzeczy, w które wierzysz, ale w przypadku niektórych rzeczy, takich jak makaron, jest to wygórowane”.
Szaky twierdzi, że główną zaletą modelu biznesowego Loop jest to, że zmusza projektantów opakowań do przedkładania trwałości nad jednorazowością.Szaky przewiduje, że w przyszłości Loop będzie mógł wysyłać użytkownikom e-maile z ostrzeżeniami dotyczącymi dat ważności i innymi poradami pozwalającymi zmniejszyć pozostawiany przez nich ślad po odpadach.Model mleczarza to coś więcej niż tylko butelka: każe nam myśleć o tym, co konsumujemy, a co wyrzucamy.„Śmieci to coś, czego chcemy pozbyć się z oczu i umysłu – są brudne, obrzydliwe i brzydko pachną” – mówi Szaky.
To właśnie trzeba zmienić.Kuszące jest, gdy na malezyjskich wysypiskach gromadzi się plastik i zakłada się, że recykling to strata czasu, ale to nieprawda.W Wielkiej Brytanii recykling to w dużej mierze historia sukcesu, a alternatywy – spalanie lub zakopywanie odpadów – są gorsze.Zamiast rezygnować z recyklingu, twierdzi Szaky, wszyscy powinniśmy zużywać mniej, ponownie wykorzystywać to, co się da i traktować nasze odpady tak, jak postrzega je przemysł odpadowy: jako zasób.Nie koniec czegoś, ale początek czegoś innego.
„Nie nazywamy tego odpadami;nazywamy to materiałami” – mówi Smith z Green Recycling z Maldon.Na podwórzu na ciężarówkę ładuje się 35 bel posortowanej tektury.Stąd Smith wyśle go do młyna w Kent w celu przetworzenia na miazgę.W ciągu dwóch tygodni będą nowe kartony, a wkrótce potem czyjeś śmieci.
• If you would like a comment on this piece to be considered for inclusion on Weekend magazine’s letters page in print, please email weekend@theguardian.com, including your name and address (not for publication).
Zanim opublikujesz post, chcielibyśmy podziękować Ci za przyłączenie się do debaty – cieszymy się, że zdecydowałeś się wziąć w niej udział i cenimy Twoje opinie i doświadczenia.
Wybierz swoją nazwę użytkownika, pod którą mają się pojawiać wszystkie Twoje komentarze.Nazwę użytkownika możesz ustawić tylko raz.
Prosimy o szanowanie swoich postów i przestrzeganie wytycznych dla społeczności. Jeżeli zauważysz komentarz, który Twoim zdaniem nie jest zgodny z wytycznymi, skorzystaj z znajdującego się obok linku „Zgłoś”, aby nas o tym powiadomić.
Czas publikacji: 23 sierpnia 2019 r